12 marca 2015

Weekendowe podróże

Środa
Dzień trzydziesty drugi

Edka umierała dziś na MSG. Jak można przez 1,5 godziny jednym tonem czytać tekst z kartki? Przecież tego się nie da przyswoić... Na pocieszenie zrobiła (z ponownej potrzeby odrzucenia kurczaka) kotleciki z piersi z indyka, boczniaków i szczypiorku, przepyszne <3



Krzysiu na szczęście wyzdrowiał i ostatnio ciągle wychodzi wieczorem na rower. Jest coraz cieplej i piękniej, więc aż szkoda siedzieć w domu. Macie kilka zdjęć z wycieczki K. i Asi do Gdyni:












Krzysiu się już pewnie nie może doczekać swojego wezwania do rezerwy:





Edka z Pajdzią były w piątek u rodziców, podróż pociągiem w dresie zawsze super:






W sobotę wpadli znajomi, odbyło się obowiązkowe, grupowe pozowanie do selfie (Pajda jest mistrzem!)




Udało się prawie idealne:




Macie jeszcze Ulę-Tancerkę:


Szaloną Pajdę:


Rozmowy w kuluarach:



Wrzucę jeszcze najlepszych z najlepszych:





I nas wiadomo gdzie (w naszych jedynych imprezowych outfitach):






Krzyś kupił nowe Asics'y, tym samym wzbogacił naszą piękną kolekcję, którą wkrótce zaprezentujemy <3


Za nami kilka spokojnych dni, czyli praca, uczelnia i treningi, dziś przyjechała Wiks i zostaje na kilka dni, więc to się raczej diametralnie zmieni :D



Wracając do naszych treningów to niezmiernie trudno wszystko opisać, a szczególnie sfotografować, bo gdy już razem idziemy na siłownie, nie ma takiej szansy, żeby ktoś nie poćwiczył, tylko notował i fotografował. Ale obiecuję, że w końcu to zrobię i wszystko tu opiszę!



Buźka,


Edka

04 marca 2015

Zawsze jest problem z tytułem posta

Środa
(dzień trzydziesty trzeci)


Mieliśmy dość zajęty weekend i nasz zaplanowany wypad do ELSKI w Rivierze niestety nie wypalił :( 
Co trzeba koniecznie nadrobić, bo już nie mogę się doczekać koszulki z Zakład że 3miasto, a Pajdzia chyba się skusi na nowe Kalefixy.

Kilka rodzinnych imprezek się zabrało do ogarnięcia, Edka mogła poświęcić się ulubionemu zajęciu, czyli wybieraniu prezentów, z czego P. była niezwykle zadowolona (co można wywnioskować po minie ‘typowej Pajdy’):





Ustąpiłyśmy miejsca Pani w autobusie, za co wdzięczna Pani dała nam cuksa <3






W niedzielę Pajd robiła zdjęcia na dziecięcych urodzinkach:






Edka zabiła swoje HTC :(




Krzysia złapało jakieś okropne choróbsko (podejrzewamy z P, że to suchoty) i nie wychodzi z domu, zastosowaliśmy domową terapię cytryną, imbirem i miodem <3 







Możliwe, że choroba jest wywołana kolejnym wyjazdem służbowym z Mateuszem do Warszawki (tak, wszyscy się zgodziliśmy, że to Ty zaraziłeś Krzysia, więc nie zrzucaj winy na Urszulkę). Poza tym jesteśmy z Pajdzią bardzo smutne, że kolejny raz nie przywieźli nam żadnego suweniru ze stolicy :(


Dziś odkryłam, że mamy pod domem Oriental Market, w którym można znaleźć niezłe cudeńka, jak np naturalna woda kokosowa. Ten cudowny napój ma poziom elektrolitów niemal identyczny jak w naszej krwi! Jako naturalny izotonik jest idealny dla osób przemęczonych, narażonych na stres i oczywiście aktywnych fizycznie. Często stosowana przez nas przed/po ciężkiej nocy <3 Za wiera tylko 18 kcal w 100ml, BTW 0/0/4,5




Szykujemy posty o naszych przykładowych treningach, więc bądźcie czujni ;)



Edka